wtorek, 6 listopada 2018

Cała prawda o macierzyństwie.

Dzisiaj mam dla Was książkę, która nie jest nowością, ale jest światowym bestsellerem (i tu uwaga!) wcale nie wśród książek dla dzieci. My ją mamy od jakiegoś czasu i chętnie ją czytamy i oglądamy.  Chciałam ją Wam pokazać nie tylko ze względu na dzieci, ale też dlatego,że jest piękna i stworzona dla nas wszystkich mam, ku pokrzepieniu naszych staropionych macierzyństwem serc. Książka w oryginale nosi nazwę "The incredible truth about motherhood". W języku polskim nie została wydana ( a szkoda), a my akurat mamy jej niemieckie wydanie: "Mama ist die Großte!".

Autorem książki jest Bradley Trevor Greive - australijczyk, który znany jest również jako rysownik, projektant mebli i zabawek, a także animator i scenarzysta filmowy.  Jak dotąd opublikował ponad dwadzieścia książek, z czego kilka okazało się światowymi bestsellerami. Jego publikacje zostały przetłumaczone na 30 języków i sprzedane w milionowych nakładach na całym świecie. Największy rozgłos uzyskał po wydaniu książki  "The The Blue Day Book". Ta pozycja w 2000 roku trafiła na listę bestsellerów New York Timesa, tym samym stając się też natychmiastowym międzynarodowym przebojem. Ten nietuzinkowy człowiek, znany jest również jako miłośnik zwierząt  i założyciel Taragona Fundation, jego książki przedstawiają głównie ilustracje zwierząt. 


Ta książka zawiera ponad 100 fotografii zwierząt opatrzonych krótkim, zabawnym komentarzem w formie opisu pod zdjęciem. Fotografie ze świata zwierząt,sa idealnie dopasowane do opisów, dzięki temu wszystkie mamy mogą ponownie przeżywać te wzloty i upadki, które doświadczały podczas wychowywania swoich dzieci. Bo my matki musimy pokonać długą i krętą drogę zanim wypuścimy swoje dzieci w ich dorosły świat.

Autor w oryginalny sposób udziela odpowiedzi na pozornie znane pytania na temat życia, dorastania i wychowania naszych pociech.Tym samym, podnosi nas - młode matki na duchu, że doskonale rozumie,że bywa i tak, że jako matka małego dziecka już w poniedziałek rano jesteś skrajnie wyczerpana i chciałabyś odpocząć, tak jak widoczna na zdjęciu gepardzica, która leniwie wyleguje się po porannym polowaniu. Na kolejnej fotografii, daje nam nadzieję, że to zmęczenie kiedyś minie, że każdy dzień nie będzie już kolejnym dniem walki. Kiedyś w końcu będziemy miały czas dla siebie, wybierzemy się na wymarzone wakacje z walizką  (nie wypełnioną po brzegi pampersami), ale ze zrobioną fryzurą i w słonecznych "brillach".  





Teksty pod ilustracjami są trafione w punkt i napisane w języku dzieci. Fotografie zwierząt, niekiedy bardzo zabawne dają do myślenia, bo są tak jakby metaforą znanych nam codziennych sytuacji z naszego życia. Dotyczą sporów przy zakupach, kłótni przy wyborze ubrania czy dyskusji na temat jedzenia, oglądania telewizji albo kolczyków w nosie.  


Czy nie dotyczy to każdej z nas?Ta nasza proza życia została w książce przedstawiona w oryginalny, pełen humoru sposób. Przecież życie każdej matki jest cudowane, tylko chwilami jest trudne i pełne wyrzeczeń. 



Książka ma naprawdę głębokie przesłanie. Uświadamia nas, że to dzieci są naszą przyszłością i świat leży w dużej mierze w ich małych rękach. Kiedyś przecież dorosną i staną się przyszłymi mistrzami, supermodelkami czy poborcami podatkowymi i to one będą rządzić tym światem. Dzisiaj ich wychowanie spoczywa na naszych barkach, a włożone w macierzyństwo wysiłki nie pójdą na próżno.


Ta książka oddaje cały sens macierzyństwa...
Przecież my matki, nie oczekujemy od życia zbyt wiele,chcemy tylko jednego dla naszych dzieci: aby były szczęśliwe!No, dobra czasami chciałbyśmy też usłyszeć słowa: "Kocham Cię, Mamo"...

Jeszcze chciałabym Wam napisać jak my z Antosiem wykorzystujemy tą fotoksiążkę do wspólnej zabawy. Moje dziecko często wyciąga ją z półki, wołając "Maaaaamaaaa" i zapraszając mnie do oglądania przepięknych (dodam raz jeszcze) fotografii zwierząt. Przeglądając zdjęcia, nazywamy, wskazujemy i naśladujemy odłosy stworzeń, które widzimy na zdjęciach  Uczymy się ich nazw w języku polskim i niemiecki, a przy tym mamy wiele radości. Antoni uwielbia też samodzielnie oglądać książkę, po czym odnajduje i przynosi zwierzęta ze swojego królestwa zwierząt, stworzonego z figurek Schleicha (idealnie się do tego nadają). Tak, więc ta piękna fotoksiążka odnalazła również swoje zastosowanie w rękach małego dziecka. 

Uważam, że książka może być świetnym pomysłem na prezent dla mamy w dniu jej święta, bo jest piękną deklaracją miłości i wdzięczności za włożony trud w wychowanie. Ja nie dostałam jej na prezent od mojego dziecka, bo ono jeszcze w inny, swój, własny sposób wyraża miłość do mnie. Albowiem, znalazła ją moja teściowa na jednym z berlińskich flohmarktów i kupiła z myślą o Antosiu, ze względu na przepiękne, czarno-białe fotografie zwierząt. Notabene kosztowała kilkadziesiąt centów. Ale z pewnością warto byłoby nawet zapłacić za nią większą cenę, bo książka zajmuje honorowe miejsce na naszej półce.


Postscriptum:
To wydanie chwyci za serce nie tylko mamy, ale też wszystkich (małych i dużych) miłośników zwierząt. Gorąco polecamy!!!                                                                              

Karta katalogowa (jak w bibliotece):
Tytuł: Mama ist die Großte!
Fotografie: prawa autorskie do nich mają zaprzyjaźnione z autorem agencje i organizacje
Wydawnictwo: Hayne
Rok wydania: 2003
Uwagi: strony papierowe (nie odpowiednie dla najmłodszych dzieci)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane