piątek, 5 kwietnia 2019

Niemiecka klasyka - opowiadanie o małym misiu i tygrysku.

Dzisiaj mam dla Was niemiecką książkę: „Ich mach Dich gesund,sagte der Bär”, której autorem jest Janosch. A tak naprawdę pod tym pseudonimem literackim ukrywa się niemiecki pisarz - Horst Eckert, polskiego pochodzenia. Bowiem Janosch na pytanie skąd pochodzi, czy jakiej narodowości jest, odpowiada – Ślązakiem*. W latach 40-tych został wraz z rodziną wysiedlony do Niemiec. Mieszkał, studiował i pracował w Monachium. Sam pomysł na stworzenie postaci do książek powstał w jego głowie, kiedy był jeszcze dzieckiemi i mieszkał w ponurej dzielnicy Zabrza.To tam jako dziecko wymyślił swoich wyimaginowanych przyjaciół. Ale książki dopiero zaczął tworzyć w Niemczech, w latach 60-tych . Jego zabawne opowiastki doskonale wpisały się w atmosferę tamtych lat, kiedy to do Niemiec wykroczyło nowe, liberalne podejście do wychowywania dzieci. W 1978 roku Janosch napisał pierwszą opowieść o Misiu i Tygrysku - "Oh, wie schön ist Panama". Ta książka jest chyba najbardziej znaną książką tego autora, który często nazywany jest po prostu "panem od Panamy". Sam autor jest niezwykle barwną postacią, a jego opowiadania o misiu i tygrysku, zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu, tworząc cykl krótkich przezabawnych historyjek nie tylko dla małych dzieci. Małego misia i tygryska oraz ich nieodzowną zabawkę - drewnianą kaczuszkę pomalowaną w żółto-czarne paski zna chyba każde niemieckie dziecko. W Niemczech książki Janoscha uważane są za klasykę literatury dziecięcej. A ich autor uznawany jest za jednego z najpopularniejszych autorów niemieckojęzycznej literatury dziecięcej, chociaż od dłuższego czasu mieszka poza granicami, podobno gdzieś między "morzem, a słońcem" - na małej wyspie, na Teneryfie.

O czym jest ta opowieść?
Główni bohaterowie to: "kleine Tiger" i "kleine Bär".Są oni najlepszymi przyjaciółmi i żyją sobie szczęśliwie w małym domku nad rzeką.Mają wiele zabawnych przygód i wielu przyjaciół.Ale przede wszystkim mają siebie, więc to sprawia,że zawsze są szczęśliwi. Twierdzą, że razem jest lepiej i mają rację. Razem lepiej podróżuje się na koniec świata (szukając pachnącej bananami Panamy). Razem lepiej się bawi i gotuje, a nawet lepiej znosi się ciężką chorobę, gdy zajmuje się Tobą najlepszy przyjaciel.


Pewnego razu mały tygrysek rozchorował się. Natomiast jego najwierniejszy przyjaciel - miś postanowił go „wyleczyć”. Najpierw próbował swoimi sprawdzonymi domowymi sposobami.Zabandażował tygryskowi łapy i nogi. Ugotował mu cały garnek pysznego rosołu,ale niestety przyjaciel nie poczuł się lepiej. Mały Miś postanowił poszukać pomocy u ciotki Gęsi,zadzwonił do niej po radę...

W swoim ogrodzie miał ten cudowny wynalazek techniki, jakim był telefon zrobiony z kawałka szlaufu. Ciotka Gęś, jak również inni mieszkańcy wioski: zając, kaczka, mysz, jeż i słoń przyszli z pomocą do tygryska. Niestety mały tygrys nadal był ciężko chory, więc musiał udać się do szpitala dla zwierząt. W wędrówce do oddalonego o 800 metrów szpitala towarzyszył mu nie tylko mały miś, ale również wszyscy inni mieszkańcy woski.


W szpitalu, siostra Luiza od razu zaopiekowała się chorym. Najpierw starannie go umyła w pachnącej płatkami różanymi wodzie, a następnie dała mu czystą, szpitalną piżamkę. Przed operacją dała mu "kojący" zastrzyk (tzw. "niebieski sen"), po którym "nic nie zauważysz" i będziesz zdrowy- powiedziała. Muszę przyznać, że ta kwestia mojemu Antosiowi najbardziej utkwiła w pamięci i chyba najbardziej się spodobała, bo jak widzi tą książkę, to mówi do mnie: "ta!!!zastrzyk w pupę".




Następnie do pacjenta przyszedł lekarz Ropuch i dokładnie go zbadał. Zrobił mu nawet Rentgen (najbardziej nas rozbawiła ta ilustracja) i stwierdził, że konieczna jest operacja.


Oczywiście cały czas wiernie towarzyszył w tej niedoli "kleine Bär" i zapewne dzięki temu mały tygrys szybko wyzdrowiał. Jak to bywa w bajkach, tak również i w tej historii wszystko kończy się się pomyślnie i przyjaciele w wesołym pochodzie wracają do domu.


Bywa i tak,kiedy nasze dzieci chorują i muszą zostać w szpitalu. Nic przyjemnego, ale w tym właśnie zabawnym opowiadaniu Janosch przedstawił ten trudny temat w taki sposób,że dziecko nie ma czego się bać. Oswaja dzieci z tym tematem i przy tym rozmiesza do łez. Ta opowieść jest świetna zarówno dla małych i dużych dzieci. Jest napisana naprawdę na wysokim poziomie literackim. Bardzo lubię takie opowieści,wypełnione ciepłem i humorem,czasami też "pogodnym smutkiem", które nadal są „na czasie" mimo, iż pierwsze wydanie ma ponad 40 lat. A jeszcze jak treść dopełniają tak przezabawne ilustracje, czasami wręcz przewrotnie ironiczne i groteskowe, to chętnie polecam takie lektury też Wam.


Postscriptum: * Janosch urodził się w 1931 roku w Zabrzu, na Górnym Śląsku. Jednak w latach 40-tych wyemigrował wraz ze swoją rodziną do NIemiec. W Monachium studiował na Akademii Sztuk Pięknych, a w latach 60-tych zaczął pisać pełne groteskowego humoru książki dla dzieci, przetłumaczone na ponad 30 języków na całym świecie. W Polsce Janosch też ma wielu sympatyków i spokojnie można znaleźć szereg z jego książek przetłumaczonych na język polski. Jednak tej, o której Wam dzisiaj napisałam, nie mogłam znaleźć polskiego wydania, a szkoda. Na youtubie za to możecie znaleźć pojedyńcze odcinki kreskówek, nakręcone na podstawie książek i ilustracji Janoscha. W 2006 roku zrealizowano również pełnometrażowy film animowany "Oh, wie schön ist Panama".  O popularności Janoscha świadczy ponadto fakt, iż również teatry dziecięce wystawiają spektakle na podstawie jego opowidań, a wymyślone przez niego postaci zdobią wiele artykółów dziecięcych.





Karta katalogowa (jak w bibliotece)
Tytuł: Ich mach Dich gesund,sagte der Bär
Autor i ilustracje: Janosch
Wydawnictwo: Beltz&Gelberg
Rok wydania: 2007
Kategoria wiekowa: 3+
Uwagi: Specjalne wydanie urodzinowe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane